John Legend - All of Me

środa, 8 kwietnia 2015

#4

(...) Gdy już byłam w łazience, przeraziło mnie to, co tam zobaczyłam...
Inaczej wyobrażałam sobie to 'spotkanie' z Klaudią, byłam zakłopotana. Mianowicie Klaudia nie przyszła sama, a przyprowadziła ze sobą swoje kumpele, które chodziły do naszej szkoły. Na widok tych dziewczyn bardzo się wystraszyłam, w pewnym momencie chciałam się nawet wycofać i przeprosić Klaudię, ale One nie dały mi dojść do słowa. Te dziewczyny to szkolne chuliganki, które na swoim koncie miały już sporo bójek. Był to ‘gang postrachu’ w szkole. 

Podeszłam do Klaudii i zapytałam jej:
- Co One tutaj robią? Nie tak się umawiałyśmy...
Ona odpowiedziała:
- Gówno mnie to interesuje, jak się umawiałyśmy! Dostaniesz kilka razy po tej mordzie to może w końcu zrozumiesz kto rządzi w tej szkole!
*Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć dziewczyny zaczęły zaciągać mnie do ubikacji, tak aby nikt nie widział co tam się działo*
Krzyczałam najgłośniej jak tylko mogłam, nagle moje wrzaski usłyszał Kacper. Podbiegł do pomieszczenia z którego dobiegały moje wrzaski. Patrzył na to co się działo, tak aby nikt Go nie zauważył, ale niestety dziewczyny były bardzo spostrzegawcze... Klaudia trzymała mnie tak, abym w żaden sposób nie mogła uciec, a  dziewczyny podeszły do niego i grożąc dały mu pieniądze za milczenie. Kacper wystraszył się i zwiał. Zawiodłam się na nim, zamiast mi pomóc, uciekł, żeby ratować własne dupsko.
 Nie miałam już na nic sił, byłam cała we krwi, moje ubrania były podarte, nie wiedziałam jak wrócić do domu tak, aby mama nie zobaczyła mnie w takim stanie. 
(…) Gdy byłam już w domu, starałam się jakoś ukryć i przejść do swojego pokoju jak gdyby nic się nie stało - i udało mi się. W pokoju przebrałam się a następnie próbowałam jakoś zakryć ślady pobicia, poszłam więc pod prysznic. 
Gdy już się ogarnęłam, poprosiłam Magdę i Kingę, aby do mnie jak najszybciej przyjechały, musiałam się komuś wyżalić. Po 10 minutach były już u mnie. Opowiedziałam im co się stało… Dziewczyny nie mogły w to uwierzyć, prosiły mnie, abym porozmawiała o tym z mamą i poszła na policję, ale ja nie dałam się przekonać, tym bardziej nie chciałam niepokoić mamy, zwłaszcza, że bardzo się o mnie martwi, głównie z powodu choroby...

niedziela, 5 kwietnia 2015

#3

 Następnego dnia w szkole czułam się bardzo niezręcznie, zwłaszcza wtedy, gdy Kacper wszedł do szatni... Byłam pewna, że zachowa się jak połowa dzieciaków i nie odezwie się nawet słowem, a później będzie pisał do mnie na Facebooku (tak bardzo dorośle...), ale myliłam się! Od razu gdy mnie zobaczył przywitał się i tak prowadziliśmy naszą rozmowę, aż do momentu gdy zadzwonił dzwonek. Zaraz po dzwonku udaliśmy się razem do klasy.
(...) Właśnie zaczęła się lekcja matematyki - to jeden z przedmiotów z których jestem całkiem dobra. Już na początku lekcji Klaudia chciała zwrócić na siebie uwagę, lansując się swoim nowym telefonem. Starałam się ją olać i udawać, że mam to gdzieś, ale nie wytrzymałam i musiałam powiedzieć jej coś co by ją upokorzyło, więc krzyknęłam na całą klasę: 
- W ilu ratach będziesz go spłacać? 
*Wtedy cała klasa zaczęła się śmiać, a Klaudia zamilkła do końca lekcji...*
Niestety Pani od matematyki nie była zadowolona naszym zachowaniem, dlatego kazała mi przeprosić Koleżankę. Natomiast Klaudii schować telefon, i zagroziła, że jeśli jeszcze raz zobaczy, że ktokolwiek bawi się telefonem na lekcji, będzie zmuszona surowo go ukarać. 
Po zakończeniu lekcji, wychodząc z klasy Klaudia złapała mnie za plecak i szepnęła mi do ucha:
- Myślisz, że możesz ze mną tak pogrywać? Mylisz się. Ze mną się nie zadziera, przyjdź do łazienki na długiej przerwie, a przekonasz się na co mnie stać, chyba, że boisz się, że połamiesz sobie paznokietki 'Księżniczko'!
Odpowiedziałam jej, choć wcale mnie to nie przeraziło:
- Oczywiście, że się nie boję! Lepiej żebyś to Ty nie pożałowała... Ale w sumie i tak nie masz nic do stracenia, przecież te paznokcie i tak już się proszą o jakiś manicure! 
*Uśmiechnęłam się, a jej mina była bezcenna*
Całą kłótnię usłyszał Kacper i kilka innych Kolesi z mojej klasy. Podeszli do mnie i zaczęli mi przemawiać do rozsądku, żebym nie zachowywała się jak dziecko i olała Ją, bo wiedzą, że Klaudia jest nieobliczalna i może dojść między nami do jakiejś bójki, co mogłoby się skończyć bardzo źle. Najpierw starałam się im wytłumaczyć, że dam sobie radę, ale nie chcieli mnie słuchać, poczułam się wtedy jakby uważali mnie za ciamajdę, która nie potrafi sobie sama poradzić, a znamy się dopiero 1 dzień... Dlatego tym bardziej chciałam tam iść i pokazać wszystkim na co mnie stać.
(...) Zbliżała się już długa przerwa, zaraz po zakończeniu lekcji udałam się do łazienki, a tam czekała mnie niestety niespodzianka...

piątek, 3 kwietnia 2015

#2

(...) Zaraz po tym, gdy już ochłonęłam, zadzwoniłam do Kingi i Magdy, żeby opowiedzieć im co się dzisiaj wydarzyło... Gdy już skończyłam, dziewczyny zasypywały mnie tysiącami pytań:
'Przystojny? Umięśniony? Miły? Wysoki?' było to śmieszne, tym bardziej, że na połowę pytań nie znałam odpowiedzi. Po skończeniu rozmowy poszłam do kuchni coś zjeść... W kuchni natknęłam się na mamę, która widząc mój promienny uśmiech na twarzy zapytała ze śmiechem:
- Córa, a Ty co dzisiaj taka wesoła? Pewnie spotkałaś jakiegoś super kawalera na tym spotkaniu klasowym, co? 
Speszyłam się i ze śmiechem odpowiedziałam:
- Mamo, przestań!
- No co? To już nawet nie można porozmawiać z córką o sprawach miłosnych? Dobra, siadaj, ja zrobię Ci coś do jedzenia i opowiadaj...
Po czym dodała:
- Fajny ten chłopak? Przystojny? Ma bicepsiki? - wtedy obie wybuchnęłyśmy śmiechem, moja Mama chciała być 'cool'. 

Gdy już zjadłam, poszłam do pokoju i przeglądałam na telefonie Facebooka, nagle zobaczyłam powiadomienie: 'Masz nową wiadomość od: Kacper Zieliński' - tak, tego Kacpra.
Byłam podekscytowana, zaczęłam skakać z radości po łóżku (nawet jeszcze nie znając treści wiadomości), nagle do pokoju weszła Mama i powiedziała:
- Laura, dziecko jest już godzina 23, ja próbuję zasnąć, idź już spać, bo znowu jutro się spóźnisz!
Odpowiedziałam:
- Mamo, ale...
 No dobrze.
Zaraz po jej wyjściu sprawdziłam wiadomość... Napisał: 'Hej Laura! :D' 
Byłam w siódmym niebie! Oczywiście od razu mu odpisałam. I tak zaczęła się nasza rozmowa, która trwała do godziny 02:00 w nocy...

czwartek, 2 kwietnia 2015

#1

   Mam na imię Laura, mam 16 lat, mieszkam aktualnie w Warszawie. Mam siostrę - Julię. Mam z nią bardzo dobre relacje, niestety Julia nie mieszka ze mną, a za granicą - gdzie pracuje. Mój tata 2 lata temu zginął w tragicznym wypadku samochodowym, mieszkam więc z mamą - Beatą, z którą mam bardzo dobry kontakt, co prawda zdarzają się nam kłótnie czy sprzeczki, ale to drobnostki, które pojawiają się w każdej rodzinie. Mam również wspaniałych przyjaciół - Kingę, Magdę i Bartka. Jestem ciężko chora na raka... Tylko moi najbliżsi wiedzą o chorobie. 
   To już dzisiaj, pierwszy dzień szkoły, koniec wakacji! Rano zadzwonił budzik, a ja całkiem zdezorientowana wstałam o godzinie 09:00, zapomniałam, że to już koniec wakacji, oczywiście na apel byłam już spóźniona, dlatego poprosiłam Mamę, żeby mnie podwiozła, abym zdążyła przynajmniej na zebranie w klasach. Byłam bardzo wystraszona, ale równocześnie też wściekła, bo to mój pierwszy dzień w nowej szkole, a już nawaliłam! Gdy weszłam do klasy wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę, to był mega wstyd... Na szczęście, moja wychowawczyni - Pani Basia, była wobec uczniów wyrozumiała, dlatego zamiast zwrócić mi uwagę, zaśmiała się i powiedziała: 
-Ty jesteś Laura o ile się nie mylę, tak?
Odpowiedziałam jej:
- Tak, mam na imię Laura, bardzo przepraszam za spóźnienie. Po czym Nauczycielka dodała ze śmiechem:
- Dobrze Lauro, zajmij proszę miejsce.
Wtedy stanęłam na środku klasy i z sekundy na sekundę, momentalnie stałam się blada jak ściana, nie wiedziałam gdzie usiąść, wolne miejsce było jedynie koło Klaudii - znajomej z poprzedniej szkoły, której nienawidziłam i obok bardzo przystojnego nieznajomego, wybrałam jednak Klaudię, ponieważ jestem nieśmiała i obawiam się nowych znajomości... Klaudia od początku, gdy obok niej usiadłam była dla mnie wredna i dożerała mi, jednak ja nie daje nikomu na mnie najeżdżać, dla niej wyjątku też robić nie miałam zamiaru. Po zapoznaniu się ze wszystkimi kolegami i koleżankami z klasy, mogliśmy się rozejść - i powiem szczerze, że o niczym więcej w tamtej chwili nie marzyłam, byle by tylko być z dala od tej wrednej idiotki.Gdy byłam już w domu, leżąc na łóżku z laptopem na poduszce przypominałam sobie imiona i nazwiska ludzi, których dzisiaj poznałam. Co prawda połowa z nich już zaprosiła mnie na Facebooku, ale brakowało mi kilka osób... W głowie miałam tylko jedno imię - Kacper, był to przystojniak z którym miałam okazję usiąść w ławce, ale nie miałam na to odwagi (czego bardzo żałowałam).Po przypomnieniu jego nazwiska w mgnieniu oka zaproszenie do grona moich znajomych zostało już wysłane, a już po kilku minutach zostaliśmy znajomymi - bardzo się tym ucieszyłam, niby tylko zaakceptował moje zaproszenie, a dla mnie to było i tak bardzo dużo.